Wrocław tonie w długach, boryka się z opóźnionymi inwestycjami, nie realizuje wcześniej zapowiadanych, czyli powyborczy obraz miasta taki sam, jak przed wyborami. A przepraszam, właśnie ogłoszono, że mamy zaszczytne pierwsze miejsce w kraju na liście miast najbardziej zakorkowanych.
Co w tej sytuacji robi prezydent miasta? Ogłasza jakiś plan naprawczy, zapowiada przyspieszenie inwestycji, budowę nowych linii tramwajowych, inne rozwiązania zmierzające do odkorkowania miasta i w ogóle do poprawy poziomu życia jego mieszkańców?
Nie, pan prezydent pochyla się z troską nad losem pisarzy, gdzieś tam na świecie walczących ze swoją złą władzą. W tym celu ma zamiar przystąpić do Międzynarodowej Sieci Miast Schronienia Pisarzy (ICORN). Jeśli radni się na to zgodzą, to będziemy musieli sfinansować zaproszenie takich twórców. Ilu? – nie wiadomo, ale „integracja z lokalną społecznością” jednego z nich kosztowałaby nas ok. 90 tysięcy złotych rocznie.
Radni Dutkiewicza uważają, że jest to doskonała forma promocji miasta. I znowu, tak jak te wszystkie Expo, EURO, ESK, World Games i inne zawody w przeciąganiu liny, liczy się tylko to, żeby o nas było głośno, żeby mówili na świecie, żeby można się było popromować. A co z naprawdę podstawowymi potrzebami mieszkańców Wrocławia? Rafał Dutkiewicz w dalszym ciągu uważa, że nie należy to do jego obowiązków wójta gminy.
Nie jestem przeciw pomaganiu ludziom prześladowanym za swoje poglądy. Pisarze nie są jednak kategorią jedyną i tą najbardziej pozbawioną pomocy. Poza tym takie zadanie powinno wziąć na siebie państwo. Przypomnę też, że na Wschodzie żyje liczna społeczność polska czekająca na możliwość osiedlenia się w naszym kraju. Dla nich zawsze brakuje pieniędzy, bo z tego przecież żadnych korzyści promocyjnych by nie było.
Komentarze